Niektóre wyprawy nie zawsze toczą się zgodnie z planem. Tak też było z naszą wyprawą do Ugandy i Rwandy. Po podejściu do check-in czakała nas baaardzo niemiła niespodzianka – wbrew informacjom na blogach i stronach internetowych, nie zostaliśmy wpuszczeni na pokład samolotu, gdyż okazało się, że kilka tygodni wcześniej została zniesiona visa-on-arrival do Ugandy. Pierwszy raz w życiu nie zostaliśmy wpuszczeni do samolotu! Cala wycieczka zaplanowana, główne atrakcje opłacone – CO ROBIĆ?!
Po opadnięciu nerwów, na szczęście udało się oddać bilety na 30 minut przed odlotem (wyjątkowo kupione przez Miles and More) i wróciliśmy do domu w celu przegrupowania. Dokonaliśmy ponownego researchu i okazało się, że lądując w Rwandzie, można dostać visa-on-arrival nie tylko do Rwandy, ale i do Ugandy (jako że mają razem z Kenią wspólną East African Tourist Visa). Czy to ma sens, że wizę do Ugandy mogę dostać na lotnisku w Rwandzie, a w Ugandzie już nie? Oceńcie sami…
W każdym razie pełni nadziei, zakupiliśmy nowe bilety – tym razem kierunek Kigali, z 36h postojem w Kairze! Tak więc nie rozpakowujemy nawet bagaży i dzień później znowu ruszamy na lotnisko i tym razem mieliśmy więcej szczęścia – z uśmiechem zasiadamy w fotelach, zapinamy pasy i lecimy do krainy faraonów!
How to get there?
Żeby dostać się do Kairu i zobaczyć piramidy, opcje są w zasadzie dwie:
What to do?
Jako że znowu mamy do czynienia z wycieczką (wyprawa?) objazdowa, więc kluczowe staje się ułożenie jak największej ilości ciekawych miejsc w sensowny plan podróży, co nie zawsze jest łatwe! Nasza podróż została przedstawiona w schemacie day-by-day, z rozłożeniem na czynniki pierwsze wszystkich naszych rozkmin logistycznych, aby ułatwić Wam życie w przyszłości i przedstawić rozwiązania do których doszliśmy spędzając nad tym trochę czasu 😊 Plan rozpisany na 16 dni, czyli tradycyjny wyjazd dwutygodniowy w opcji max czyli wyjazd w piątek wieczorem po pracy (dzień 0) i powrót w niedzielę (dzień 16).
Tak więc, zaczynamy!
Dzień 1-2. Warszawa -> Kair
Wylot z Warszawy o 10am do Kairu. Po przyjeździe do Kairu, zostaliśmy trafieni falą gorąca – kto mógł przypuszczać, ze przełom czerwca i lipca nie jest najlepszym czasem na zwiedzanie gigantycznego miasta wypełnionego smogiem, samochodami, skuterami i tysiącami ludźmi.
Mimo wszystko postanowiliśmy się zagłębić w krzyżówki ulic i odwiedzić najciekawsze miejsca w Kairze.
Naszym zdaniem, Kair w 36 godzin wymaga jasnych priorytetów, a nasze były następujące:
2. Muzeum Egipskie – absolutne must-see, znajdują się w nim wszystkie najważniejsze zabytki kultury egipskiej, których akurat Brytyjczykom nie udało się wywieźć do Londynu,
3. Rejs fellucą po Nilu był zdecydowanym high-lightem wyprawy!
4. Hanging Church – koptyjski kościół prawosławny z drewnianym dachem w kształcie arki Noego, amboną z V wieku i ikonami,
5. Grand Bazaar – bazar jak bazar w każdym większym mieście arabskim, ale jest WIĘKSZY, tak zdecydowanie większy niż wszędzie indziej, może z wyjątkiem Stambułu. Można tam dostać absolutnie wszystko, ale jest zdecydowanie męczący, bo sprzedawcy są wyjątkowo natarczywi. Z drugiej strony, można znaleźć przytulne miejsca na wypicie czaju i posłuchanie muzyki!
Best Practice Sharing:
Is it worth it?
Piramidy są once in a life time experience i warto chociażby dla nich pofatygować się w tej rejon świata. Jeśli chodzi o sam Kair, to wydawał nam się on bardzo męczący, przeludniony i oprócz Muzeum Egipskiego i rejsu po rzece, chyba nie oferuje tylu atrakcji, żeby chciało się tu wracać co roku.
Rating: Piramidy – 10/10; Kair 6/10.
Odkrywaj świat razem z nami
Śledź nas na Instagramie
Śledź nas na Instagramie