111/197 „Odwiedzone kraje 56%
EnglishPolish

Oran, Tlemcen i okolice – Algieria Zachodnia

IMG_5672-1

Są takie miejsca, do których przyciąga magia ich nazwy, pomimo że do końca nie wiesz co spotka Cię jak dojedziesz. Oran (po berbersku Wahran, czyli „miejsce lwów”), ze swoją historią ciągnącą się do czasów Imperium Rzymskiego, a później będący ważnym centrum kultury arabskiej, hiszpańskiej, a w końcu francuskiej, na pewno był jednym z nich. Po raz pierwszy usłyszałem tę nazwę czytając „Dżumę” Alberta Camus, która była osadzona w tym mieście. Sam Camus, podobnie jak Yves Saint Laurent i wielu innych pieds noir (potomków imigrantów francuskich), urodził się właśnie tutaj. Wprawdzie w Lonely Planet Oran nie jest na liście top-5 destynacji w Algierii, ale na naszej musiał się znaleźć!

How to get there?

Zdecydowana większość (i tak nielicznych) turystów rozpoczyna swoją przygodę w Algierze, więc są tak naprawdę 3 sposoby żeby dojechać z niego do Oranu:

  1. Samochodem/autobusem/taksówką – 421 km i około 4h – oba miasta łączy chyba najlepsza droga w całym kraju – wygodna dwupasmowa autostrada,
  2. Pociągiem – 4h – bilety sprzedawane przez Société Nationale des Transports Ferroviaires (SNTF), czyli ichniejszą odmianę PKP,
  3. Samolotem – teoretycznie mniej niż godzina, ale należy dołożyć czas poświęcony na dotarcie na lotnisko, odprawy, oczekiwania na bagaż etc.

Podczas planowania tripu dostaliśmy przykładowy plan wycieczki od agencji, która przygotowywała dla nas zaproszenia, i zasugerowaliśmy się możliwością korzystania z tanich lotów po kraju (lot w jedną stronę z Algieru do Oranu to koszt około 50 EUR z bagażem). Gdybyśmy się nad tym jeszcze raz zastanowili na spokojnie, to pewnie na dłuższych trasach (Oran/Algier do Constantine) skorzystalibyśmy z samolotu, ale odcinek pomiędzy Algierem i Oranem pewnie można nawet wygodniej pokonać pociągiem czy samolotem.

Jeśli masz bardzo mało czasu i dużo chęci żeby zwiedzić Oran, to można to również zrobić w ramach „day-tripu” z Algieru.

What to do?

Oran był perłą w koronie wielu imperiów, które władały tą częścią świata przez ostatni tysiąc lat, a każde z nich zostawiło po sobie ślady. Niestety, pierwszym wrażeniem po przyjeździe do Oranu jest widok pięknych budynków, które lata świetności mają za sobą, i nie chodzi o to że czasem od fasady kamienicy odpada farba, ale często w centrum miasta są przypadki, że resztki fasady to jedyne co zostaje po budynku. Oczywiście takie widoki, mieszają się z przepychem pojedynczych hoteli czy świątyń, a także tradycyjnego już, afrykańskiego rozgardiaszu.

Najważniejszymi rzeczami, które warto zobaczyć w Oranie, to:

  • Plac 1-ego Listopada – główny plac miasta, wcześniej nazywany placem Napoleona czy Marszałka Focha), na którym znajduje się ratusz, barokowy teatr, a także pomnik Victorii, wyrzeźbiony przez Dalou w 1989 roku,
  • Pałac Bey’a (Bey’s Palace) i Meczet Pashy – zapuszczamy się już w trochę mniej odnowioną cześć miasta, gdzie znajdują się budynki powstałe w XIV wieku, a wzmocnione przez Hiszpanów w 1509 roku oraz Turków w XVIII wieku. Sam Bey (Mahamed el-Kebir), wprowadził się do rezydencji w 1792 rok, po jej opuszczeniu przez Hiszpanów, jako że był to jeden z nielicznych ocalałych budynków po potężnym trzęsieniu ziemi z 1790 roku. Z kompleksu (który pozwala wyobrazić sobie jak wyglądało życie władcy Oranu kilkaset lat temu), rozciąga się piękny widok na zatokę oraz górujący nad miastem fort Santa Cruz,
  • Cathédrale du Sacré-Cœur d’Oran – jak dla mnie najpiękniejszy budynek w mieście. Wzniesiony na początku XX wieku, zaskakuje architekturą, pięknie wkomponowaną przyrodą i palmami. Po ogłoszeniu przez Algierię niepodległości, nie został o dziwo zamieniony na meczet, tylko na bibliotekę – warto zajrzeć do środka!
  • Fort Santa Cruz – usytuowany na Mount Murdjadjo, 400 metrów nad poziomem morza, oferuje niezwykłe widoki na port i panoramę miasta. Można udać się tam na godzinny spacer lub zabrać taxi. My wybraliśmy inną opcję – pojechaliśmy kolejką na Station du téléphérique El Murdjajo, która znajduje się nieopodal, więc widok mieliśmy zarówno na fort, jak i na miasto,
  • Warto również po prostu zgubić się w małych uliczkach i spędzić kilka godzin zapoznając się z klimatem, zapachem i wyglądem tego niezwykłego miasta!

Oran jest też dobrym miejscem wypadowym do odwiedzenia Tlemcen i okolic. Można to zrobić w ramach day-trip – my zrobiliśmy to z randomowym taksówkarzem, a przyjemność kosztowała nas około 100 EUR za 4 osoby:

  • Tlemcen – algierskie miasto, położone tuż przy granicy z Maroko, które przypomina Andaluzję. Warto odwiedzić w nim El Mechouar Palace („mała Alhambra”), Great Mosque oraz fortecę Mechouar,

  • Pod Tlemcen, koniecznie zrób postój w ruinach Mansourah – jest to kompleks obronnych murów stworzony w XIV wieku – do dziś ostała się w całości jedynie wieża minaretu, która jest symbolem miasta,

  • Lalla Setti Plateau – płaskowyż znajdujący się bezpośrednio nad miastem, z którego rozciągają się cudowne widoki, a także znajduje się tu wesołe miasteczko, hotel Reneissance (co nas zaskoczyło). Ponadto jest to brama do odwiedzenia Lata SETI Forest, jeśli po dużej ilości pustyni, brakuje Ci bardziej lesistych wrażeń,
  • Wodospady El Ourit – ładne wodospady tuż przy drodze – jeśli akurat Twoja trasa prowadzi tamtędy, to warto stanąć, aczkolwiek specjalnie drogi bym nie nadkładał,
  • Jaskinie „Grottes de Beni Add” – mające 65,000 lat jaskinie, znajdują się około 40 minut od Tlemcen. Nie są to może jaskinie Raj czy Jaskinia Postojna w Słowenii, ale na pewno warto się zatrzymać będąc w pobliżu.

Bardzo chcieliśmy również odpocząć na plaży, które są podobno najpiękniejsze w okolicach Oranu. Niestety, Algieria w przeciwieństwie do Tunezji, nie wydaje się być place-to-go, jeśli chodzi o chill w beach-barach, z takiego prostego powodu, że ich po prostu nie ma:

  • Madegh – podobno „najpiękniejsza plaża w Algierii” – niestety było dużo ludzi, brak infrastruktury, dosyć brudno, a sama plaża też nie była rewelacyjna,
  • Les Andalouses – podobnie – szeroka piaszczysta plaża i nawet jest jakaś infrastruktura, ale ciągle to nie jest to.

Best Practice Sharing

  • Spokojnie wystarczy Ci jeden (albo pół) dnia na Oran,
  • Nam bardziej podobał się Tlemcen i okolice niż sam Oran – za 100 EUR możesz mieć kierowcę z samochodem na cały dzień,
  • Jeśli szukasz odrobiny luksusu, to polecamy Royal Hotel Oran-MGallery w samym centrum miasta,
  • Z Oranu są bezpośrednie loty zarówno do Constantine, jak i na pustynię (Djanet) – pamiętaj jednak że nie są one codziennie, więc warto ułożyć plan podróży w taki sposób, żeby nie przesiadać się ponownie w Algierze.

Is it worth it?

Jeśli miałbyś coś opuścić w Algierii, to z czwórki Algier, Oran, Constintine, Djanet, pewnie byłby to Oran. Dodatkowy punkt został przyznany za Tlemcen 😊

Rating: 7/10

Dodaj swój komentarz

secretcats.pl - tworzenie stron internetowych