Dzień 3. Kigali
Przed północą wyruszyliśmy na lotnisko w Kairze. Co ciekawe, jakby nam brakowało przygód, to na lotnisko nie dojechał bagaż Dominiki, w którym miała cały sprzęt do wspinaczki na Mount Stanley. Lekko pozbawieni nadziei, dojechaliśmy na lotnisko, ale i na nim bagażu nie było. Nagle dostajemy telefon – mamy Państwa bagaż – proszę po niego przyjechać do centrum Kairu, bo jesteśmy pod Waszym hotelem. Krótka sprzeczka i 45 minut później, bagaż szczęśliwie dojeżdża z powrotem na lotnisko, gdzie możemy go odebrać i z uśmiechem odprawiamy się do Kigali, z przesiadką w Addis Abebie. Wprawdzie czeka nas kolejna noc w samolocie, ale szczęśliwi z powodu odzyskania bagażu, nawet za bardzo nie narzekamy 😊
W końcu lądujemy w Kigali – dreszczyk emocji czy dostaniemy visa-on-arrival, ale okazało się że Rwanda jest jednym z najbardziej cywilizowanych krajów w Afryce, więc wszystko wreszcie idzie zgodnie z planem. Bierzemy taksówkę do hotelu (tak, tego z filmu Hotel Rwanda!) i po szybkim check-in ruszamy zwiedzać stolicę.
Same miasto jest dosyć nowoczesne jak na ten rejon świata, ale umówmy się że nie oferuje zbyt wielu atrakcji, a i pomimo zapewnień o bezpieczeństwie, jakoś po zmroku nie mieliśmy ochoty na spacery. Główną destynacją turystyczną jest oczywiście Muzeum Ofiar Ludobójstwa (Kigali Genocide Museum) w Rwandzie. Nie będę się wgłębiał w opis samego konfliktu (tu polecam w szczególności reportaże Jeana Hatzfelda), ale niesamowitym jest, że nawet nie w ciągu jednego pokolenia, Tutsi i Hutu być może się nie pojednali, ale potrafią ze sobą koegzystować, co już jest dużym osiągnięciem. Wydaje się ze zrozumienie skali i okrucieństwa tego ludobójstwa powinno być niezwykle ważne dla każdego, aby zrozumieć że mówione po Holocauście „Nigdy Więcej!” nie było prawdziwe już 40-50 lat później ani w Rwandzie czy Jugosławii, ani nie jest prawdziwe dziś w Ukrainie.
Dzień 4. Akagera National Park
Następnego dnia postanowiliśmy wybrać się na safari, bo odczuwaliśmy wielki deficyt dzikich zwierząt w naszym życiu. Każdy hotel pomoże zorganizować wycieczkę, chociaż nie są to tanie rzeczy niestety… Po porannym odbiorze z hotelu i około 2h podróży dojechaliśmy do olbrzymiego parku Akagera. Jest to największy park narodowy w Rwandzie i graniczy bezpośrednio z Tanzanią. Raczej nie można w nim robić self-drive, za to warto mieć samochód 4×4 i dobrego przewodnika, bo pozwoli on zmaksymalizować przyjemność z oglądania zwierząt. W parku jest mało słoni i lwów, ale za to CAŁE MNÓSTWO zebr, żyraf, antylop, hipopotamów, nosorożców, małp i innych zwierząt!
Best Practice Sharing:
Co jeszcze warto zobaczyć:
Is it worth it?
Rwanda jest niesamowicie piękna – niesamowite wzgórze, plantacje herbaty, safari, jeziora, goryle – żałujemy że mieliśmy tak mało czasu, żeby odkrywać jej niezwykły krajobraz!
Rating: 8/10
Odkrywaj świat razem z nami
Śledź nas na Instagramie
Śledź nas na Instagramie