Poznając nowe kraje, bardzo rzadko udaje się rzeczywistości sprostać oczekiwaniom, a te jadąc do Omanu były na bardzo wysokim poziomie. Czy Oman dał radę? Jak najbardziej!
How to get there?
Trafić do Omanu można na kilka sposobów, jednak każdy z nich wiąże się z użyciem samolotu.
Można skorzystać z Wizzair i polecieć (tanio!) do Dubaju czy Abu Dhabi, skąd są codzienne loty do Muscatu i Salalah za 10 EUR (!!!),
Można na bogato polecieć z Polski bezpośrednio do Omanu (pewnie bilety można dostać koło 1,500 – 2,000 PLN,
Opcja all-inclusive – coraz więcej biur podróży organizuje wycieczki all-inclusive w okolice Maskatu lub Salalah i wtedy można na kilka dni wypożyczyć samochód i zwiedzić lokalne atrakcje.
Kluczowym wyborem wydaje się być decyzja pomiędzy bazą w Muscacie albo Salalah, które dzieli ponad 1,000 km. My wybraliśmy Muscat, jako że większość atrakcji można na północnym-wschodzie kraju.
Day 1-2 Interior czyli Góry Hajar i forty
Jako że udało nam się wypocząć przez ostatnie dni w Jeddah, postanowiliśmy rozpocząć z wysokiego C i udaliśmy się z lotniska prosto w serce gór Hajar. Po blisko 3 i pół godzinach znaleźliśmy się pod Jabel Shalms (Góry Słonca, 3,009 m), która najlepiej znana jest nie z możliwości wejścia na szczyt (to wyjątkowo sobie darowaliśmy), ale z cudownych widoków na kanion Wadi Ghul, nazywany „Grand Canyonem Półwyspu Arabskiego”, słynący z ponad 1,000 metrowych klifów. Zwiedzać go można na kilka sposobów:
Samochodem jadąc na jedną z kilku lokalizacji oznaczonych w Google Maps jako „Wadi Ghul / Jabel Shalms Viewpoint” (przy jednej z nich jest ciekawa miejscówka „Cliff Cafe” – świetna kawa, tragiczne krułasanty),
Jadąc nad samą krawędź do punktu oznaczonego „W6 – Balcony Walk”, skąd rozpoczyna się piękna trasa (koło 3-4km w jedną stronę, 250m różnicy wysokości), gdzie idzie się ścieżką wiodącą środkiem klifu, więc piękne widoki gwarantowane. Na samym końcu (jeśli jest więcej wody), znajduje się jezioro, gdzie można się wykąpać (niestety my trafiliśmy na porę suchą). Pro Tip – cała trasa jest w pełnym słońcu, więc warto być tam koło 6-7 rano – trek trwa koło 45-60 min w jedną stronę, więc późniejszy powrót (pod górę), gdy słońce jest wysoko na nieboskłonie, potencjalnie może być dosyć bolesny.
Co ważne, trasa samochodem jest dosyć wyboista – może nie potrzeba samochodu 4×4, ale lepiej mieć trochę mocniejszy silnik i wyższe zawieszenie, bo na asfalt nie zawsze można liczyć.
W górach Jabel Shalms znajduje się też kilka wiosek polecanych przez przewodniki, jednak nasze wrażenia są dosyć mieszane:
Al Hamra – chyba główne miasteczko – jak dla nas, można w nim kupić wodę/jedzenie, ale raczej nie ma ani nic ciekawego do zobaczenia, ani zbyt dobrych knajp,
Misfat Al Abriyyin – jedna z kilku „tradycyjnych wiosek w Omanie”, znajdująca się na szczycie wzgórza dominującego nad doliną (i Al Hamra). Przy wjeździe znajdują się tablice, że mieszkańcy są konserwatywni, więc proszą o skromny ubiór. W samej wiosce faktycznie znajduje się kilka hoteli, jakiś zameczek/fort, ale czy jest to „must-see”? Jak dla nas, raczej nie, aczkolwiek jeśli wypada Ci nocleg gdzieś w tej okolicy, to pewnie jest to najlepsza opcja,
Al Hoota Cave – podobno fajna jaskinia ze stalaktytami i stalagmitami. Nie odwiedziliśmy, bo wyszliśmy z patriotycznego założenia, że „nasze polskie” jaskinie są na pewno lepsze 😊.
Jadąc w kierunku wybrzeża, na granicy gór i niziny, można trafić na całą serię miasteczek z fortami, które znajdują się na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Jabreen i Bahla – piękne błotne forty, budowane między XII, a XVI wiekiem, górujące nad otaczającymi nizinami – warto zrobić szybki zjazd z głównej drogi, żeby je odwiedzić, ale pewnie nie jest koniecznym wchodzić do środka i poświęcać zbyt dużo czasu😊,
Nizwa – piękna miejscowość, w której znajduje się chyba najbardziej fotografowany zabytek w Omanie, czyli Nizwa Fort. Zbudowany w XVII wieku przez Sultana Bin Saif Al. Yaruba, słynie z 40 metrowej wieży i murów, które otaczają nie tylko fort, ale całe miasto (można na nie wejść obok Anat Cafe). W mieście można znaleźć mnóstwo klimatycznych hoteli ulokowanych w starych budynkach, świetnych knajpek (np. Tamrah vis-a-vis fortu – bardzo dobre jedzenie + kawa omańska czy Anat Cafe – high-end kawiarnia ulokowana na murach miejskich z pięknym widokiem).
Day 3-4 Desert Experience
Kraje Półwyspu Arabskiego kojarzą się z pustynią i będąc tutaj, warto zaliczyć nocleg pod gwiazdami. Najłatwiej to zrobić szukając desert campingu w okolicach miasteczek Al Wasil czy Bidiyah. Procedura jest następująca:
Znajdź hotel na booking.com,
Jeśli masz samochód 4×4 możesz próbować dojechać sam (pamiętaj żeby spuścić wcześniej część powietrza z opon), ale bezpieczniej jest zostawić samochód na stacji benzynowej i poprosić o transfer do hotelu za 10-40 OMR (w zależności od odległości – noclegi znajdują się od 5 do nawet 40 km od tych miast),
Sprawdź jakie atrakcje oferuje hotel – do najciekawszych należą:
Wielbłądy,
Jazda jeepem na wydmy na wschód/zachód słońca,
Jazda na nartach/desce na wydmach.
Po drodze z Nizwy na pustynię, warto jeszcze odwiedzić Wadi Bani Khalid – jest to piękna oaza (tak naprawdę Wadi to rzeka/jeziora w skalach, a jako że jest woda, to są i drzewa – używanie słowa „oaza” to duże uproszczenie), ulokowana jakieś 45 minut od drogi Muscat-Sur. Jednym z jej dużych plusów jest dostępność – można dojechać samochodem praktycznie pod samą oazę i od basenów/formacji skalnych dzieli Cię może 10 minut płaskiego spaceru. Na końcu rozciągają dwa baseny (jeziora), a także jest dostępna restauracja (raczej low-class, ale kawę omańską można wypić). Część ludzi udaje się jeszcze na krótki spacer do jaskini (Moqal Cave) – my zrobiliśmy research na Youtube i to co zobaczyliśmy, nie skusiło nas na tyle, aby odbyć ten spacer. Sama oaza jest bardzo ładna, jednak jeśli masz czas na obejrzenie tylko jednej, zdecydowanie bardziej polecamy Wadi Shab (o tym w dalszej części notki).
Day 5 Sur i żółwie
Nasz tour po Omanie skierował nas następnie do północno-wschodniej części kraju. Najpierw zobaczyliśmy szybko Sur (fort, latarnia morska, promenada czy „tradycyjna omańska stocznia” nie zajmują wiele czasu, i jeśli jesteś w pośpiechu, to nie stracisz wiele zwiedzając je „po amerykańsku” nie wychodząc z samochodu i robiąc zdjęcia przez otwarte okno). Jeśli masz więcej czasu i dobrą pogodę, to warto wejść na Watchtower, skąd rozciąga się piękny widok na miasto i zatokę. #FunFactAlert – Sur (jako centrum żeglarstwa) jest miejscem skąd (podobno) wywodzi się Sindbad Żeglarz.
Ras Al Jinz jest nie tylko najbardziej wysuniętym na wschód punktem całego Półwyspu Arabskiego, ale również (a może przede wszystkim), niezwykle ważnym miejscem rozrodu żółwi, gdzie rocznie ponad 20,000 samic składa jajka.
Toury ruszają z Ras Al Jinz Reserve codziennie o 8.30-9 wieczór lub 4.30-5 rano (w sezonie warto zrobić rezerwację i upewnić się o której trzeba się pojawić). Z parkingu pieszo zmierza się około kilometra na piękną piaszczystą plażę, gdzie codziennie dziesiątki, a w sezonie setki żółwi składają swoje jajka. Na pewno jest to niezapomniane przeżycie, chociaż oczywiście wiele zależy od sezonu/szczęścia. Wejście kosztuje 8 OMR za osobę.
Day 6 Road to Muscat
Droga z powrotem na północny-zachód do Muscatu jest niezwykle malownicza i warto zaplanować cały dzień na jej pokonanie, aby zrobić to bez pośpiechu. Miejsca które warto odwiedzić to:
Wadi Shab – zdecydowany highlight całego wyjazdu! Jest to oaza/kanion, do której wejście znajduje się tuż przy drodze Sur-Muscat. Po zatrzymaniu się na parkingu (#ProTip – nie zatrzymuj się pod drzewem, bo kozy mogą to wykorzystać jako platformę do poskubania liści…), można kupić w knajpie wodę, kawkę i prowiant i skorzystać z usług lokalnego Charona, który przewiezie Cię przez małe jeziorko na początek szlaku za drobną opłatą jednego obola (1 OMR też przyjmie za return ticket). Sama wycieczka jest niezwykle malownicza i dosyć skomplikowana (całość trwa pewnie 3-4 godziny), ale po skorzystaniu z poniższych rad, na pewno się uda:
Pierwszą część szlaku (koło 30 minut) można pokonać przyjemnym spacerem po ścieżce wiodącej wzdłuż basenów (jezior), w których NIE można się kąpać (bo są źródłem wody pitnej), ale z pewnością są malownicze,
W pewnym momencie dochodzimy do miejsca gdzie szlak się urywa (bo obu stronach basenów są tabliczki, że dalsze przejście jest niemożliwe). Tu można zakończyć wędrówkę (duży błąd!) lub zostawić rzeczy i udać się wpław w górę rzeczki/basenu. Best Practice Sharing:
Rzeczy zostawia się na kamieniu bez opieki (nie słyszeliśmy o kradzieżach, ale pewnie bardziej wartościowe rzeczy warto zabrać ze sobą),
Warto zabrać ze sobą worek nieprzemakalny na telefony/kluczyki do samochodu etc., a najlepiej bojkę do pływania, która ma w środku duży schowek, w którym się zmieści też ręcznik, woda i inne niezbędne rzeczy – można to kupić w hipermarkecie lub sprzęcie sportowym za około 50 PLN,
Po drodze jest dużo kamieni, więc komfort poprawią buty do chodzenia w wodzie. My ich nie mieliśmy, więc poszliśmy w butach do biegania, które również spełniły swoje zadanie,
W niektórych miejscach jest bardzo głęboko, więc jeśli nie umiesz pływać, to nie należy się wybierać w dalszą drogę. Jeśli umiesz średnio pływać, to tym bardziej zabierz bojkę,
90% ludzi robi wycieczkę samemu, ale niektórzy korzystają z agencji – wycieczka kosztuje podobno koło 25 OMR, ale część z agencji oferuje kamizelkę ratunkową, która w sumie jest dosyć przydatna do unoszenia się na wodzie.
Po przejściu przez kolejne baseny, dochodzi się do kluczowego fragmentu – aby dojść do jaskini, trzeba przepłynąć przez wąski przesmyk. Jak wąski? Mieści się w nim głowa z marginesem błędu około 3-5 cm z każdej strony, więc nie jest to polecane dla osób z klaustrofobią. Do tego, jeśli poziom wody jest wysoki, to ten fragment (około 2-3 metrów) można pokonać jedynie pod wodą, co już jest dosyć ryzykowne,
Po wejściu do jaskini, rozciąga się piękny widok na wodospad, na który można jeszcze się wspiąć po jednej z dwóch lin. Nie jest to za bardzo bezpieczne (skały są super śliskie i tylko połowa drogi zabezpieczona liną), ale jest to do zrobienia. Na szczycie czeka na nas (surprise, surprise) kolejny basen, ale zakończony wodospadem, gdzie można urządzić sobie super sesję zdjęciową, szczególnie że jest już większa prywatność, jako że nie dociera tam już zbyt wiele osób,
Bimmah Sinkhole – jest to niezwykły cud przyrody, naturalna depresja, powstała poprzez erozji wapienia, a następnie zawalenie się całej konstrukcji, w wyniku czego obecnie znajduje się tam jezioro głębokie nawet na 100 metrów. Omańczycy nazywają to miejsce Hawiyyat Najm i twierdzą że powstało w wyniku upadku meteorytu (zdecydowanie lepsza wersja tej historii i będę się jej trzymał). Wstęp jest za darmo, można się kąpać (są rybki robiące pedicure). Warto podsumować to komentarzem spotkanej polskiej grupy globtroterskiej „Eee tam, cenoty w Meksyku lepsze!”,
Ruiny Qalhat i mauzoleum Bibi Maryam – kolejne miejsce wpisane na listę UNESCO. Niestety obiekt jest obecnie zamknięty i można zrobić zdjęcia jedynie zatrzymując się (pół-legalnie) na autostradzie,
Plaże Omanu – po drodze rozciągają się piękne plaże, gdzie warto się zatrzymać, zrobić zdjęcia czy zostać na noc. Z tych które warto wymienić to:
Tiwi Beach,
Al-Sifah Beach,
Yitti Beach,
Qantab Beach,
Al-Bustan Beach,
Al-Sawadi Beach (już po drugiej stronie Muscatu).
Day 7 Muscat
Stolica Omanu, Muscat, jest zaskakująco pięknym miastem, biorąc pod uwagę, że większość stolic w tym rejonie świata nie robi najlepszego wrażenia. Muscat zdecydowanie może zaoferować wystarczającą ilość atrakcji na cały dzień zwiedzania, a jako że jest położony nad morzem przy pięknej plaży, to można w nim spędzić zdecydowanie więcej czasu. W Muscacie warto odwiedzić:
Sultan Qaboos Grand Mosque – najwiekszy meczet w kraju, który może pomieścić ponad 20,000 wiernych. Mogą do niego legalnie wchodzić „innowiercy”, jednak godziny zwiedzania są dosyć krótkie – od 8 do 11 rano od poniedziałku do czwartku. Jest on cudem nowoczesnej architektury i niezwykłym przykładem na połączenie bliskowschodniej architektury z lokalną omańską kulturą,
Royal Opera House – kolejny budynek, którego budowę zarządził Sultan Qaboos (chyba lokalne wcielenie Kazimierza Wielkiego) na początku XXI wieku. Piękny z zewnątrz, z pewnością warto kupić bilet na jeden z odbywających się tam spektakli, aby móc podziwiać również jego architekturę od środka,
Al Alam Palace – znany również jako „Sultan’s Palace”, jest jedną z sześciu rezydencji (w samym Muscacie!)… tak, tak, Sultana Qaboos. Znajduje się w samym centrum dzielnicy rządowej nad Zatoką Omańską i warto go odwiedzić, aby podziwiać jako walory architektoniczne,
Forty Al Mirani oraz Mutrah – piękne forty, zbudowane jeszcze w XVI wieku przez Portugalczyków, z których roztacza się przepiękny widok na miasto – szczególnie polecane na zachód słońca!
Qurum Beach – piękna plaża znajdująca się w centrum miasta, obok której znajdują się najbardziej luksusowe hotele (np. W Hotel, Crown Plaza czy Intercontinental),
Mutrah Souq – w każdym szanującym się arabskim mieście musi być souq. Można go znaleźć też w Muscacie i na pewno jest to miejsce gdzie można się zgubić na kilka godzin w poszukiwaniu pamiątek, kadzideł, złota, szalików i innych dóbr doczesnych,
Mutrah Corniche – piękna 3km nadmorska promenada łącząca stare i nowe miasto,
Natural History Museum, Bait Al Zubair Museum oraz National Museum of Oman – piękne nowe muzea, w których można się więcej dowiedzieć na temat przeszłości i teraźniejszości Omanu.
Best Practice Sharing
Do Omanu nie potrzeba wizy jeśli jedziesz na mniej niż 14 dni,
Wypożyczenie samochodu jest bezproblemowe na lotnisku, jednak warto zwrócić uwagę na kilka „detali” (na przykładzie naszego wypożyczenia w Budget):
Zwrot samochodu w Omanie wymaga oddania go CZYSTYM, a więc musisz go umyć (na zewnątrz i wewnątrz) albo dopłacić 25 OMR (dla porównania – umycie na stacji benzynowej (na zewnątrz i w środku) kosztowało nas 2.6 OMR),
Stacje benzynowe są zdecydowanie lepsze i gęściej rozmieszczone niż w Arabii Saudyjskiej,
Podobno niektóre wypożyczalnie wymagają Międzynarodowego Prawa Jazdy (można w 48h wyrobić w Polsce – #FunFact– są dwie Konwencje (Wiedeńska i Genewska), więc sprawdź, która jest wymagana w danym kraju. My zaopatrzyliśmy się w oba dokumenty (70 PLN), ale okazały się niepotrzebne, gdyż prawo jazdy polskie było wystarczające.
W całym regionie obowiązują „brytyjskie” gniazdka (typu G), więc warto zaopatrzyć się w adaptery. W lepszych hotelach znajdują się wprawdzie gniazdka na USB, ale laptopa w ten sposób ciężko będzie naładować,
Planując wszelkie wyjścia, zakładaj że pomiędzy 11 a 15 (w zimie!) jesteś nad basenem, w samochodzie albo w miejscu z klimatyzacją – upał jest tak duży, że odechciewa się zwiedzenia czy chodzenia po mieście, a część sklepów otwiera się dopiero o 16,
W Omanie jest bardzo bezpiecznie i autochtoni są niezwykle mili dla turystów – jest to chyba najbardziej przyjazny kraj dla turystów na całym Półwyspie Arabskim.
Is it worth it?
Tak – jak dla nas, najpiękniejszy i najprzyjaźniejszy turystom kraj Półwyspu Arabskiego, gdzie można znaleźć wszystko – piękne plaże, górskie krajobrazy, historię, zwierzęta czy chill na pustyni. Żałujemy że przyjechaliśmy na tak krótko i na pewno wrócimy, spędzić więcej czasu na plaży i odkryć zielone południe z Salalah na czele!