Pierwszy raz odwiedziłem Lwów na weekend majowy chyba w 2006 lub 2007 roku z ekipą z liceum/studiów. Pamiętam (jak przez mgłę), że było to piękne, chociaż zniszczone miasto, z dużą ilością polskich akcentów (Cmentarz Orląt Lwowskich!), dobrym jedzeniem i tanim alkoholem. Jednak najsilniejszym wspomnieniem był … brak bieżącej wody poza 6-9 rano i wieczorem. Nocowaliśmy u polskiej rodziny i jeśli nie zdążyło się wstać rano na prysznic, trzeba było czekać do wieczora. Wanna też była zajęta, bo przed 9 wypełniano ją po brzegi wodą, którą w ciągu dnia czerpano do gotowania, mycia czy spuszczania wody w toalecie. Z perspektywy tych wspomnień, byłem bardzo ciekawy, jak zmieniało się to miasto przez ostatnie 15 lat!
How to get there?
Sposoby na organizację wyjazdu są (tradycyjnie już…) dwa:
Samolotem,
Pociągiem i marszrutką.
Obecnie połączenie Lwowa z właściwie każdym polskim miastem jest super proste – dzięki napływowi Ukraińców do Polski, zostało otwartych bardzo wiele połączeń lotniczych, które umożliwiają łatwe dostanie się do miasta. Z Warszawy do Lwowa jest pewnie 5-8 połączeń dziennie (LOT, Ukrainian Airlines, Ryanair, Wizzair), a sam lot trwa zaledwie 45 minut.
W 2006 roku podróż była zdecydowanie ciekawsza i bardziej „backpackerska” – najpierw pociągiem z Krakowa do Przemyśla, potem busikiem na granicę. Granicę przekraczaliśmy pieszo (#mrówki), a z granicy „marszrutką” (czyli małym busem) już prosto do Lwowa.
Razem z Dominiką, (bo to był nasz pierwszy wspólny wyjazd!), oszczędziliśmy sobie przygód i zakupiliśmy spontanicznie bilety lotnicze w piątek wieczorem i wylecieliśmy w sobotę rano spędzić 36 godzin w cudownym, grudniowym Lwowie.
What to do?
Lwów jest miastem niezwykle pięknym i można powiedzieć, że idealnym na weekend trip, ze względu na swoje położenie (45 minut z Warszawy), a także kompaktowy charakter (największe atrakcje miasta znajdują się nie dalej niż w promienie 20 minut od rynku starego miasta).
Top Highlights:
Zwiedzanie:
Rynek – centrum miasta i naturalny start dla zwiedzania miasta. Jest on duży, z ratuszem pośrodku, a dookoła niego koncentruje się życie dzienne (i nocne) całego miasta. Co ciekawe, po rynku jeżdżą tramwaje, więc dostać się na niego jest bardzo łatwo,Lviv National Academic Opera and Balet – olśniewający budynek (przypominający opery we Wiedniu czy Odessie albo Teatr Słowackiego w Krakowie). Będąc we Lwowie, warto zarezerwować bilet na jedno z przedstawień – są one bardzo tanie (kilkadziesiąt złotych, w porównaniu do kilkuset w Polsce), a daje to okazje również do zwiedzenia budynku od środka,Prospekt Sbobody – jedna z głównych arterii miasta, wypełniona sklepami i knajpami,Kaplica Boim – kaplica z dużą ilością czaszek i kości (spooooky!!!),Ulica Armeńska/dzielnica ormiańska – znajduje się przy niej piękny kościół, a sama ulica słynęła kiedyś ze sklepów prowadzonych przez słynnych z obrotności Ormian,Ossolineum – piękny budynek Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, które zostały po II Wojnie Światowej przeniesione do Wrocławia,
Cmentarz Łyczakowski – jedna z polskich nekropolii narodowych. W każdym starym mieście które odwiedzam staram się odwiedzać cmentarze, bo często są one jedynym miejscem, gdzie zmieniające się ustroje czy przechodzące wojny, nie wywołują drastycznych zmian. Takim miejsce z pewnością jest Cmentarz Łyczakowski, po którym można chodzić godzinami. Podczas spaceru, szczególnie polecam odwiedzić:
Grób powstańców styczniowych i listopadowych,
Grób Stefana Banacha,
Grób Marii Konopnickiej oraz Gabrieli Zapolskiej,
Grób największego ukraińskiego bohatera narodowego, Ivana Franko.
W ramach Cmentarza Łyczakowskiego, koniecznie trzeba zobaczyć Cmentarz Orląt Lwowskich, gdzie pochowani są polscy żołnierze walczący o wyzwolenie/obronę Lwowa tuż po I Wojnie Światowej. Cmentarz ten przez lata był elementem polityki historycznej pomiędzy Polską, a Ukrainą. Na pięknym cmentarzu znajduje się również pomnik piechura francuskiego oraz lotnika amerykańskiego (tu oczywiście pozdrowienia dla mojego pradziadka, Meriana Coopera, ale to już temat na zupełnie inną historię…). Warto w kaplicy podejść do kustosza, bo ma on bardzo wiele ciekawych historii do opowiedzenia na temat cmentarza, którym opiekuje się już od dziesiątków lat.
Viewpoints:
Lwów jest dosyć płaskim miastem, dlatego warto wybrać się na Vysoki Zamok, kopiec znajdujący się może 20-30 minut spacerem od Rynku. Nazwa pochodzi od zamku zbudowanego jeszcze przez Kazimierza Wielkiego, którego resztki ruin można zobaczyć po drodze na szczyt. Obecnie jest to wzgórze z usypanym kopcem (wejście darmowe), z którego rozpościera się niesamowity widok na całe miasto. Polecamy wizytę wieczorem (jest on otwarty 24/7), a po drodze, szczególnie zimą, warto zakupić grzane wino, które sprzedawane jest w połowie drogi na szczyt,
Kolejnym ciekawym punktem widokowym, a raczej ich serią, jest tour po „dachach Lwowa” – kilka agencji turystycznych organizuje tego typu niecodzienne zwiedzania miasta, które z pewnością spodoba się osobom lubiącym spojrzeć na świat z góry!
Knajpy:
Ilość restauracji, knajp, barów i innych punktów gastronomicznych, była dla nas największym zaskoczeniem, jeśli chodzi o Lwów. Co ważne, ilość, przechodziła również w jakość – restauracje we Lwowie nie ustępują jakością podawanych dań czy serwisu podobnym punktom w Warszawie, Berlinie czy Londynie, zachowując przy tym swój lokalny charakter. Do naszych ulubionych należały:
Kryivka (Kryjówka) – restauracja znajdująca się przy samym Rynku. Żeby się do niej dostać, należy zapukać w nieoznakowane drzwi, podać hasło („Sława Ukrajini! Herojam sława!”), wypić shota powitalnego podawanego przez osobę przebraną za żołnierza z czasów II Wojny Światowej i można już zejść po schodach do Kryjówki, gdzie otwiera się zupełnie nowy świat. Wystrój przypomina schron z II Wojny Światowej, dania podawane są w menażkach, kelnerzy przebrani są w mundury z epoki i całość sprawia naprawdę spójne wrażenie. Fun fact – chyba za bardzo nie lubią tam Putina, bo w lokalu jest strzelnica, gdzie można postrzelać w jego podobiznę, a jedno z piw, które jest tu sprzedawane nazywa się „Putin Ch*j” – można je zresztą również kupić w dosyć dobrze zaopatrzonym sklepiku przy wyjściu,
Baczyński – następna legendarna restauracja, specjalizująca się w produkcji wódek, które przez dziesiątki lat królowały na stołach za czasów Franciszka Józefa czy II RP. Jest ona popularna zarówno na śniadania (bufet i life piano za 30 PLN – best deal in the city. Jest to tajemnica poliszynela, więc trzeba być 30 minut przed otwarciem, żeby dostać miejsce), jak i na obiady i kolacje,
Cukor – all-day śniadaniownia – jak się nie dostaniesz do Baczyńskiego, to tam skieruj swoje kroki – naprawdę super jedzenie!
Arsenal Ribs Restaurant – jeśli lubisz żeberka, to znalazłeś swój raj na ziemi! Olbrzymia restauracja specjalizująca się właściwie tylko w żeberkach, ulokowana w piwnicach starej kamienicy – idealna nagroda po wspinaczce na kopiec!
Apteka Mikolascha – cudownie wykończona cukiernia z rewelacyjnymi deserami – koniecznie weź stolik na balkonie na pierwszym piętrze!
Kabinet – po drugiej stronie miasta, ale opis prawie jak powyżej – równie dobrze, i równie pięknie – w Aptece Mikolascha bardziej XIX wiecznie, a w Kabinecie bardziej nowocześnie, ale w obu bierzemy stolik na balkonie na pierwszym piętrze 😊
Kawiarnia Szkocka – miejsce spotkań polskiej inteligencji w XIX i XX wieku – do dzisiaj jest na niej tablica z wizerunkiem polskiego genialnego matematyka, prof. Stefana Banacha,
Pijana Wiśnia – znana i lubiana opcja również z Warszawy, która swoje korzenie wywodzi ze Lwowa.
What to eat:
We Lwowie oczywiście można spróbować tradycyjnych dań kuchni ukraińskiej, takich jak:
Barszcz ukraiński,
Solanka,
Warenyky (dla fanów pierogów!),
Syrnyky (racuszki serowe z rodzynkami <3),
Kotlet po kijowsku (czyli nasz de volaille).
Oprócz tego, tak jak na całym świecie, w większości restauracji dostępne są tradycyjne zachodnie dania.
Lista miejsc wpisanych na listę dziedzictwa UNESCO:
Stare Miasto we Lwowie.
Best Practice Sharing
We Lwowie nie potrzebujesz taksówek – wszędzie możesz dojść na piechotę albo podjechać tramwajem, szczególnie jeśli weźmiesz hotel w centrum miasta,
Jeśli już potrzebujesz taksówki (np. na/z lotniska), to Bolt i Uber są Twoimi przyjaciółmi,
Lwów jest dosyć tani, więc porównując do cen w Polsce, będziesz pozytywnie zaskoczony (choć na pewno ceny nie są dramatycznie niższe niż w Polsce),
Powstrzymaj się od nacjonalizmu, który jest tu dosyć powszechny ze strony polskich turystów. Tak, wszyscy wiemy że Lwów był polskim miastem, ale tak samo Wrocław czy Szczecin były miastami niemieckimi i nie należy obecnym mieszkańcom na każdym kroku wypominać (często bolesnej dla obu stron) historii,
Większość kelnerów rozumie po polsku (język ukraiński jest dosyć podobny do polskiego), ale nie rozpoczynaj każdej rozmowy po polsku zakładając że każdy Cię zrozumie – warto wykazać się empatią i zapytać się „English or Polish” przed złożeniem zamówienia, aby uniknąć niepotrzebnych problemów.
Is it worth it?
Lwów to idealne miasto na weekend – blisko, tanio, pięknie. Do tego dobre jedzenie, bliska kultura i trochę podróż sentymentalna, bo ciągle jest tu bardzo dużo śladów polskiej obecności. Możliwość zakupu biletu w dobrej cenie dzień przed wyjazdem czyni Lwów jednym z najbardziej popularnych celów wycieczek z Polski już nie tylko na wieczory kawalerskie, ale również na wyjazdy weekendowe w parach czy dla całej rodziny.