Cartagena (a właściwie Cartagena de Indias, jak brzmi jej pełna nazwa) jest zdecydowanie perłą Kolumbii, a pewnie obok Cusco, i całej Ameryki Południowej. Jest drugim (po Santa Marta) najstarszym miastem na kontynencie (1533), ale z uwagi na swoją dogodną lokalizację i położenie obronne, stała się głównym portem, z którego wypływały hiszpańskie galeony ze złotem zrabowanym na całym kontynencie.
Same miasto z uwagi na swoje bogactwo było wielokrotnie plądrowane przez piratów (w tym Sir Francisa Drake’a), co motywowało obrońców do budowy fortyfikacji. Efektem jest nie tylko 13 kilometrów imponujących murów obronnych otaczających miasto, ale także grupa fortów w okolicach z Castillo de San Felipe na czele. Ale Cartagena to nie tylko budowle obronne – to przede wszystkim ludzie, fiesta, jedzenie, zachody słońca i rozkoszowanie się jednym z najpiękniejszych miast kolonialnych na naszej planecie.
W szczególności polecam:
Old Town – najlepiej zwiedzić go na trzy sposoby:
Zgubić się w nim w ciągu dnia,
Zgubić się w nim w ciągu nocy (impreza na ulicach zaczyna się po 22!),
Zgubić się w ramach free walking tour (LINK: https://freetourcartagena.com/),
Getsemaní – dawniej była to dzielnicy klasy średniej, dzisiaj jest to dzielnica artystów, graffiti, wymieniana w międzynarodowych rankingach jako jedna z up-and-coming dzielnic na świecie. Warto tutaj:
Wpaść wieczorem na Plaza de la Trinidad, gdzie od 19/20 zbierają się ludzie, zaczynają się występy artystów etc,
Zatańczyć salsę w Cafe Cubano,
Pospacerować murami obronnymi,
Wypić drinki na imprezowej ulicy El Callejón,
Oraz tradycyjnie zwiedzić dzielnicę z Free Walking Tour – ruszają w każdy pon, śr, pt o 16 spod obelisku w parku Camellón de los Mártires (LINK: https://www.freetour.com/es/cartagena/getsemani-free-walking-tour).
Rozkoszuj się wspaniała sceną restauracji. W szczególności warto polecić:
Niku Cartagena – high end sushi/sea-food experience w bardzo hip klimacie,
Crepes & Waffles – mają kilka lokalizacji w mieście – szczególnie polecam tę blisko Katedry z uwagi na taras i kilka pięter w środku. Miła odmiana od kuchni kolumbijskiej dla ludzi spragnionych bardziej europejskiego jedzenia,
Cafe del Mar – ulubione miejsce tubylców oraz turystów na oglądanie zachodów słońca. Ulokowane na jednej z zachodnich baszt, pozwala na rozkoszowanie się tą najpiękniejszą częścią dnia smakując ulubiony trunek. Uwaga – przyjdź minimum godzinę przed zachodem słońca, bo potem może być ciężko z miejscami.
Alquimico Bar – najbardziej trendy bar w mieście – bardzo modnie, bardzo hip no i rooftop na którym można potańczyć.
„Wycieczki fakultatywne” na Las Islas de Rosario występują w różnych kombinacjach. Czy warto? Tu zdania są podzielone i każdy musi sobie sam odpowiedzieć na to pytanie:
Opcja 1: Wyjazd na Playa Blanca czy Cholon na day trip – Playa Blanca opisywana jest jako „najpiękniejsza plaża w Kolumbii” co zupełnie nie jest prawdą – może nie jest brudna, ale jest to ciąg „beach barów”, które raczej nie prezentują wysokiego poziomu. Do tego plaża raczej wąska, a leżaki trzeba wykupywać w każdym z klubów. Z kolei „Cholon” opisywany jest jako „wyspa imprezowa” – tak naprawdę to mała zatoka, właściwie bez plaży. Tzw. „łódki imprezowe” łączą się ze sobą i zaczynają imprezę przy dźwiękach muzyki. Potencjalnie ciekawe jeśli się ma dużą ekipę, 15 lat i chce się napić alkoholu bawiąc się w wodzie. Wydaje się, że nie jest to najlepsze rozwiązanie dla osób ciut starszych, szczególnie że infrastruktura wyspy jest tragiczna – po przejściu 20 metrów w którąkolwiek stronę od miejsca gdzie są bary, można znaleźć tylko śmieci, błoto i smród. Ogólnie obie opcje bardzo średnie,
Opcja 2: „5 islands in 1 day” sprzedawana na każdym rogu w Cartagenie wydawała się interesującą opcją, bo w krótkim czasie można było dużo zobaczyć. Tak naprawdę był to zbiór atrakcji średnich i słabych, więc nie za bardzo mogę to polecić:
Najpierw jedzie się na snorkling (albo do akwarium/oceanarium) – snorkling był bardzo słaby z uwagi na temperaturę wody, która po podniesieniu się, spowodowała śmierć praktycznie wszystkich koralów. Trochę ryb (typu nemo) jest, ale jeśli byłeś już kiedyś na sensownej rafie koralowej, to będziesz bardzo rozczarowany,
Następna atrakcja to El Cholon – opis powyżej, na szczęście byliśmy tam tylko godzinę,
Następne atrakcje to plaże – Playa Tranquila i Playa Blanca – opis jak powyżej – tam spędziliśmy kilka godzin,
Ostatnia atrakcja wydawała mi się najbardziej interesująca – kąpiel w zatoce w której stężenie planktonu jest tak wysokie, że przy poruszaniu się w wodzie, plankton zaczyna świecić. Na zdjęciach wygląda to niesamowicie, niestety na żywo efekt był bardzo słaby – albo miałem pecha i akurat zły okres albo marketing był silniejszy niż przyroda. Fakt że płynęliśmy do zatoki łódką na której było dwa razy więcej osób niż powinno, a do tego zbierało się na burze, więc oczami wyobraźni już widziałem jak wyławiają nasze ciała z oceanu, też raczej nie wpłynął pozytywnie na moją ocenę tej atrakcji.
Opcja 3: Wypłynięcie na 1-2 dni na jedną z Islas de Rosario i nocowanie tam w hotelu. Trochę żałuję że tego nie zrobiłem, bo podobno jest to dosyć odprężające. Pro tip od kilku osób, które tam były – większość hoteli ma podobny standard, więc lepiej wybrać tańszy/średni hotel, bo prezentują zbliżony poziom do tych najdroższych.
Best practice sharing:
Jeśli szukasz hotelu, to zdecydowanie polecam stare miasto wewnątrz murów obronnych – wszystko co najlepsze znajdziesz w odległości max. 10 min spacerem. Uwaga – czytaj dokładnie reviews hoteli, bo część hoteli ma okna wychodzące na ulicę, gdzie w nocy trwa impreza. To zwykle nie oznacza udanego snu,
Trzymaj się z daleka od Bocagrande – to dzielnica przypominająca Miami – dużo wieżowców, dużo amerykańskich sieci restauracji, mało klimatu. Again, wszystko co dobre dzieje się w obrębie starego miasta,
Jeśli szukasz odrobiny luksusu i cywilizacji, zajrzyj do centrum handlowego La Serrezuela – wybudowane w miejscu dawnej areny Corridy (zachowane jej elementy!), gdyż jest po prostu piękne. Na najwyższym piętrze znajduje się food hall, którego nie powstydziłaby się Elektrownia Powiśle czy Fabryka Norblina. Nie jest to klimat kolumbijski (a raczej high-end europejski), ale jeśli już długo podróżujesz po regionie, to może to być miła odmiana,
Jeśli nie uda Ci się dostać stolika w Cafe del Mar na zachód słońca, to nie stało się nic strasznego – możesz usiąść na murze tuż obok, a zaraz znajdzie się miły Pan z przenośną lodówką, który poda Ci zimne piwo.
Co jeszcze warto zobaczyć:
Medellin – bez wątpienia jedno z ciekawszych miejsc na mapie Kolumbii – najbardziej interesująca jest przemiana miasta kojarzonego głównie z Pablo Escobarem, w najbardziej innowacyjne miasto Ameryki Łacińskiej,
Salento i Valle de Cocora – do kraju kawy jest ciężko dojechać, ale jeśli już się uda, to widoki są niezrównane. Jeśli masz ochotę zwiedzić plantację kawy, uprawiać sporty (rowery, rafting etc.) czy zobaczyć legendarne super wysokie palmy w górskim krajobrazie, to koniecznie musisz odwiedzić ten region,
Guatape – region jezior jest często odwiedzany w ramach day-trip z Medellin. W szczególności piękny widok rozciąga się z magicznej skały El Peñón de Guatapé, który pewnie widzieliście 100 razy na Instagramie,
Wycieczkę można połączyć z Panamą – przez portal https://www.bluesailing.net/ można zarezerwować 5 dniowy rejs z Panamy do Cartageny przez legendarne wyspy San Bias (znane m.in. z La Casa del Papel).
What to eat/drink:
Jedzenie to chyba najsłabsza część całego „Columbian experience”. Każda potrawa musi być deep fried, a potem podana z ryżem i fasolą. Na wszelkich trekach i wyjściach masz opcję ryba/kurczak/wege w powyższym zestawie, co niestety się raczej szybko nudzi.
Jeśli chodzi o picie to:
O dziwo nie jest łatwo znaleźć dobrą kawę – wprawdzie Kolumbia uprawia jedną z najlepszych kaw na świecie, ale sama jej nie pije, tylko eksportuje… W większości knajp czy na ulicy sprzedawana jest tania kawa, której walory smakowe są bardzo umiarkowane. Jeśli chcesz skosztować naprawdę dobrej kawy, to warto odwiedzić albo jakieś specjalistyczne kawiarnie, albo skorzystać z usług lokalnego odpowiednika Starbucksa – Juan Valdez (bardzo polecane!),
Narodowym alkoholem jest z pewnością ajuardiente – czyli coś pomiędzy bimbrem, a wódką. Czy jest to dobre? Rzecz względna. Czy można się tym znieczulić? Z pewnością!
Najpopularniejsze lokalne piwa to La Aguila (tańsze) i Club Columbiano (droższe) – jak są zimne, są całkiem OK 😊
General Best Practice Sharing
W większości miast działa Uber, jednak nawet i bez niego, złapanie taksówki w większych miastach nie zajmuje więcej niż 2-3 minuty,
Na lotnisku kup lokalną kartę SIM – za 30-40 PLN możesz mieć 10 GB internetu plus darmowe social media (FB, IG, YT etc.) – powinno wystarczyć na dwa tygodnie… ,
Generalnie w Kolumbii w miejscach turystycznych jest dosyć bezpiecznie – w Cartagenie czy Santa Marta, nawet w nocy czujesz się relatywnie bezpiecznie. Natomiast w miejscach bardziej lokalnych czy w szczególności dużych miastach, należy zachować podwójną ostrożność nawet w ciągu dnia.
Lista miejsc wpisanych na listę dziedzictwa UNESCO:
Fortyfikacje obronne i stare miasto Cartagena,
Park Archeologiczny San Agustin,
Andyjski System Drogowy,
Narodowy Park Archologiczny w Tierradentro,
Malpelo Fauna i Flora,
Park Narodowy Los Katios,
Starówka w Mompox,
Kraj Kawy,
Park Narodowy Chiribiquete.
Is it worth it?
Każdy kraj warto zobaczyć! Kolumbia jest idealnym miejscem dla osób szukających przygód, możliwości uprawiania sportów ekstremalnych czy zgubienia się w dżungli podczas treku do La Ciudad Perdida. Z drugiej strony oczekiwałem trochę piękniejszych plaż i lepszego jedzenia. Na pewno Kolumbia to nie jest kraj w którym każdy zakocha się od pierwszego wejrzenia, ale ma swoje walory, które przyciągają i będą przyciągać do niego tłumy turystów.