Jako że wesele Ilii i Caro (które było głównym celem wyjazdu) odbywało się w Santa Marta, po przeglądnięciu lokalnych atrakcji, od razu na pierwszy plan wyłoniła się podróż w celu odkrywania Zaginionego Miasta! Ciudad Perdida brzmi dumnie, akurat miałem 4 dni wolnego, więc trzeba było tylko wybrać agencję i ruszyć na podbój dżungli!
Co/gdzie/jak?
Organizacja treku jest bardzo prosta – wybiera się jedną z licencjonowanych agencji (ja wybrałem https://lostcitytrekcolombia.com/ i jak najbardziej mogę polecić), która prowadzi Cię przez proces. Co ważne, w celu podniesienia jakości (jak ładnie nazywany jest oligopol), wszystkie agencje oferują tą samą cenę. Cena nie zależy też od liczby dni – obojętnie czy wybierzesz wersję cztero, pięcie czy sześciodniową, to cena pozostaje taka sama (podobno w celu zniechęcenia ludzi do wyboru bardziej intensywnej wersji jedynie z powodu ceny).
Sama cena to w 2022 roku było 1.750.000 COP czyli koło 375 USD. Co ważne, w tej cenie znajdują się :
Trek czyli co:
Sam trek do Ciudad Perdida można podzielić na 4 dni:
Day 1: SANTA MARTA – EL MAMEY – CAMP 1
Po pojawieniu się w biurze koło 9.30 i zostawieniu bagaży, poznajesz swoich nowych towarzyszy wyprawy, z którymi przez ponad 2 godziny będziesz dzielił samochód 4×4, który dowiezie Was do El Mamey, skąd wyruszy wyprawa. Wzorem hobbitów, zanim ruszy się na wyprawę, trzeba dobrze zjeść, dlatego wszystko zaczyna się od pożywnego obiadu.
Po posiłku udajemy się na kilkugodzinny trek do obozu pierszego (Camp 1), gdzie czekać nas będą piętrowe łóżka, kolacja i zimne piwa dla chętnych.
Day 2: CAMP 1 – CAMP 3
Drugiego dnia udajemy się z obozu pierwszego do obozu trzeciego, co zajmie około 7 godzin marszu. Na szczęście w połowie drogi znajduje się obóz 2, w którym nie tylko będzie przerwa na lunch, ale również możliwość kąpieli w rzece i ogólnie całkiem długiego (kilka godzin) chillu.
Day 3: CAMP 3 – LOST CITY – CAMP 2
Po tradycyjnej pobudce o 5 rano, rozpoczyna się to, na co wszyscy czekają – 1,200 stopni, które dzielą nas od poznania tajemnic dawnego miasta ludu Tayrona. Co ciekawe, żeby dostać się na stopnie, trzeba pokonać rzekę … w klatce… co również jest niesamowitym przeżyciem!
Samo Ciudad Perdida robi olbrzymie wrażenie – kombinacja ruin, świątyń oraz tarasów gdzie znajdowały się pola/budowle, po raz kolejny zmusza do myślenia, jak na tym odludziu, tyle setek lat temu, tym relatywnie prymitywnym cywilizacjom, udało się wybudować tak zaawansowane konstrukcje.
Na koniec zwiedzania udało nam się spotkać z liderem lokalnej społeczności Indian, od którego dostaliśmy błogosławieństwo (lokalną formę). #FunFactAlert – znajduje się on na rewersie kolumbijskiego banknotu o nominale 50,000 peso.
Po zejściu ze zwiedzania miasta (cały poranek), czeka nas lunch w Camp 3 i długi spacer/hike do Camp 2, gdzie tym razem będziemy spali.
DAY 4: CAMP 2 – EL MAMEY – SANTA MARTA
Ostatni dzień treku (po tradycyjnej pobudce o 5am…) będzie miał na celu powrót do El Mamey, gdzie ponownie zjemy lunch i wsiądziemy do samochodów terenowych, które zawiozą nas do Santa Marta na zasłużony wypoczynek.
Best Practice Sharing
Is it worth it?
Jeśli masz kilka tygodni na Kolumbię, to zdecydowanie warto wybrać się na ten trek – jest to na pewno super przygoda, szansa poznania ciekawych ludzi i wejścia w głąb kolumbijskiej dżungli. Z drugiej strony, gdyby się tak naprawdę spiąć, to można by całość tego treku zrobić w 2 dni. Czy lepiej zrobić ten trek zamiast np. Medellin i innych atrakcji? Ciężko stwierdzić – jest pięknie, ale 4 dni to jednak dużo czasu.
Rating: 8/10
Odkrywaj świat razem z nami
Śledź nas na Instagramie
Śledź nas na Instagramie